11 stycznia 1914 r. urodził się Henryk Liniewiecki ps. „Tom” – żołnierz KZ-AK Stalowa Wola
Henryk Liniewiecki ps. „Tom”
11 stycznia 1914 – 10 grudnia 1943
Żołnierz Wojska Polskiego II RP
Żołnierz Korpusu Zachodniego Armii Krajowej (Stalowa Wola)
Henryk Liniewiecki urodził się 11 stycznia 1914 roku w Bolesławcu w powiecie wieluńskim (woj. łódzkie). Był synem Ignacego Linowieckiego-Liniewieckiego. W okresie międzywojennym odbył służbę w wojsku polskim II RP.
W okresie międzywojennym pracował w firmie „Bacon-Rudzki” w Chorzowie (woj. śląskie), po czym przeprowadził się do Stalowej Woli gdzie w kwietniu 1939 roku rozpoczął pracę w Zakładach Południowych – Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP).
Konspiracja antyniemiecka
W czasie niemieckiej okupacji Henryk został żołnierzem Korpusu Zachodniego, dywersyjnego oddziału Armii Krajowej podległemu komendzie Obwodu Nisko-Stalowa Wola AK. Stalowowolski KZ-AK zrzeszał około 30 wysiedlonych żołnierzy przybyłych do Stalowej Woli z Poznania, Śląska i Zagłębia, z których prawie wszyscy pracowali w niemieckim zakładzie zbrojeniowym „Hermann Göring Werke – Werk Stalowa Wola” przemianowanym później w „Stahlwerke Braunschweig GmbH – Werk Stalowa Wola” (okupowanych Zakładach Południowych COP).
Aresztowanie
W grudniu 1943 roku Henryk Liniewiecki znalazł się na liście niemieckiej Gestapo w wyniku wsypy, do której doszło 7 grudnia 1943 roku w Stalowej Woli w szeregach KZ po aresztowaniu żołnierzy z oddziału. 10 grudnia 1943 roku funkcjonariusze Gestapo przybyli do Zakładów w poszukiwaniu Liniewieckiego, który przebywał w biurze, w którym pracował. Tego dnia Niemcy zdołali aresztować w ZP około 40 osób w tym Henryka Liniewieckiego, który aby uniknąć aresztowania i nieuniknionych tortur postanowił zażyć cyjanek potasu, który nosił przy sobie. Historię wydarzeń tego dnia opisała w następujący sposób koleżanka z biura pani Mechowa. Tak wspominała ten dzień:
„Henia aresztował gestapowiec Morick (Klemens Morick – gestapowiec ze Stalowej Woli przyp red.), postrach Stalowej Woli, przyprowadził Henia do naszego pokoju zostawiając psa na straży, sam wszedł do pokoju naszego szefa Niemca, który nazywał się Birkelbach. Henio próbował nawiązać z nami jakąś banalną rozmowę, był zdenerwowany, coś szukał w kieszeniach spodni i marynarce. Za moment z małej górnej kieszonki wyjął mały biały papierek, przechylił do ust – tuż obok był kran z wodą, nachylił się i popił. Stanął wyprężony i krzyknął ile sił w płucach – Niech żyje Polska! Drugi raz już słabiej, chciał jeszcze trzeci raz zawołać te same słowa ale trucizna zrobiła swoje – charczał coś niewyraźnie.
Boże co się działo, obydwaj Niemcy słysząc jakieś wrzaski wybiegli ze swego pokoju z bronią i przekleństwami. Zrozumieliśmy że Henio się otruł, pamiętam że uciekliśmy wszyscy – ja biegłam do sali wytrzymałościowej i płakałam. […] Gestapo wyprowadziło Henia. Za chwilę widzieliśmy jak szedł biedaczysko, podniesione miał ręce do góry i chwiał się na nogach. Wg. wyjaśnień znajomych z pracy, żył jeszcze parę godzin. Pytano Go o różne sprawy – ponieważ już nie mówił, dawano papier i pióro, ale nie wydał nikogo – zginął śmiercią bohatera […] podobno pochowano go przy wieży ciśnień na terenie Huty, było to wydarzenie , które będzie się pamiętać do śmierci. […]”
Zakopany na terenie ZP
Chwilę po przyjęciu śmiertelnej trucizny Henryk zmarł na terenie ZP w rękach gestapowców. Ciało Henryka Liniewieckiego nie było już potrzebne Niemcom więc zakopali Go na terenie Zakładu pod wieżą ciśnień skąd później został zabrany.
Gdzie spoczywa dziś?
Po wojnie szczątki Henryka zostały ekshumowane spod wieży ciśnień i przeniesiony został do grobu przy Mauzoleum Żołnierzy AK na Cmentarz Komunalny w Stalowej Woli. Choć grób Henryka wciąż stoi obok Mauzoleum, to dziś jednak nie ma pewności czy rzeczywiście spoczywa w nim Henryk Liniewiecki. Jak się udało ustalić w 2018 roku Fundacji KEDYW, początkiem lat 80-tych Henryk Liniewiecki został kolejny raz ekshumowany i podobno został zabrany przez rodzinę. Obecnie żyjący członkowie rodziny nie mają pewności czy rzeczywiście został zabrany czy dalej jest w Stalowej Woli.
Trzeba zbadać
Czy grób przy stalowowolskim Mauzoleum jest dziś pusty i pozostaje tylko miejscem pamięci? Tego dziś nie wie nikt, dokumenty związane z jego pochówkiem przy Mauzoleum zaginęły. Dziś bez przeprowadzenia badania grobu nie można jasno określić czy rzeczywiście został ekshumowany czy jest dalej w grobie. Według żyjących członków rodziny Liniewieckich prawdopodobnie został zabrany, ale nikt z żyjących nie jest w stanie to potwierdzić więc grób Henryka na dzień dzisiejszy pozostaje zagadką.
Henryk Liniewiecki choć nigdy się nie ożenił miał w czasie śmierci małą córeczke, która została sierotą.
Cześć Jego Pamięci!
MW / MKDAK
Bibliografia: Muzeum Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej (w organizacji), Dokumenty i wspomnienia rodziny Liniewieckich przekazane Fundacji KEDYW, Dionizy Garbacz „Brunatne Lata”, fot. zbiory rodziny Liniewieckich, MKDAK.
© COPYRIGHT 2016-2025. Wszelkie Prawa zastrzeżone. Kopiowanie tekstów, zdjęć lub filmów bez zgody zabronione!