27 września 1920 r. urodził się Czesław Cubera ps. „Cygan” – żołnierz stalowowolskiej AK

Czesław Cubera ps. „Cygan”

ur. 27 września 1920 r. – zm. 24 marca 2009 r.
Żołnierz Placówki AK Stalowa Wola


Czesław Cubera tuż przed wojną rozpoczął działalność handlową i prowadził filię rozwadowskiej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej przy ul. F-S, dzisiejszej ul. Wolności w Stalowej Woli. Gdy wybuchła wojna i niemieckie wojska zaczęły okupację Stalowej Woli, ulicę F-S i znajdujący się przy niej plac, Niemcy przemianowali na „Adolf Hitler Platz” (dzisiejszy plac przed Urzędem Miasta). W 1941 r. niemiecki zarząd postanowił wysiedlić Polaków z osiedla przy Adolf Hitler Platz, wraz ze znajdującymi się tam sklepami i urządzili tam sklepy  „Nur für Deutsche” (tylko dla Niemców). Wówczas sklep Czesława Cubery został przeniesiony do nowego bloku na ul. Narutowicza gdzie kontynuował swoją działalność Spółdzielni.

Niemiecki oddział Wehrmachtu na trawniku „Adolf Hitler Platz” przed budynkiem, w którym mieścił się sklep C. Cubery. Dziś jest to budynek Urzędu Miasta w Stalowej Woli (fot. Karol Karbarz).

Praca konspiracyjna

Podczas niemieckiej okupacji Czesław Cubera ps. „Cygan” działał w konspiracji i został żołnierzem stalowowolskiej Armii Krajowej. W jego sklepie znajdował się punkt kontaktowy stalowowolskiej placówki AK o kryptonimach „Pelargonia”, „154”. W tym czasie Czesław Cubera wraz ze swoim kolegą z konspiracji Wacławem Górskim ps. „Żmuda”, rozprowadzali wśród najbiedniejszych chleb, na który Wacław Górski podrabiał niemieckie kartki żywnościowe. O ich działalności wspominał tak:

„Mój sklep prowadził sprzedaż różnych artykułów spożywczych, jak np. papier do zaciemniania okien, sól, garnki itp. Rozprowadzaliśmy także chleb na kartki, przy tym zajęciu dopuszczaliśmy się fałszerstw, bo przecież było wielu ludzi biednych i proszących o sprzedaż chleba bez kartek. Niemcy zorientowali się, więc zaczęli na kartkach przybijać pieczątki. Wacław Górski ze swoimi ludźmi podrobili pieczęć. Wtedy Niemcy sporządzili matrycę z napisem „Stahlwerke Braunschweig – Werk Stalowa Wola” i wytłaczali z jej pomocą ślady na kartkach. Górski dostarczył i taką matrycę…”

Czesław Cubera ps. „Cygan” przed swoim sklepem na ul. Wolności w latach 40-tych i dzisiejszy wygląd sklepu. (fot. D. Garbacz/Fundacja KEDYW)

Wpadka

W maju 1944 r. Czesław Cubera dostał polecenie od dowództwa AK by przewiózł do Sandomierza małą paczkę skierowaną do sandomierskiej AK. 24 maja 1944 r. miał odbyć podróż pociągiem z Rozwadowa, niestety w Rozwadowie Niemcy urządzili obławe, w której zdołali Go aresztować. Tak ospisał tą wpadkę po wojnie:

24 maja 1944 roku była obława na dworcu kolejowym w Rozwadowie. Zaczęło się gdzieś o szóstej rano. Stację otoczyli Bahnschutze, Werkschutze, niemiecka żandarmeria, policja granatowa. Było też trzech gestapowców. Już na dworcu, w przejściu następowała selekcja prowadzona przez gestapo. Jechałem wówczas z polecenia organizacji do Sandomierza, żeby w określonym miejscu przekazać niewielki pakuneczek. Zatrzymano mnie podobnie jak wielu innych. Na szczęście w pobliżu znalazł się granatowy policjant i zaryzykowałem. Szeptem mówię mu, że chcę się czegoś pozbyć. Skinął na mnie, abym przesunął się między zatrzymanymi. Gdy już byłem blisko niego wyciągnął spod mojej pachy teczkę z fatalną przesyłką. Zdołał powiedzieć mi, że jest z Gorzyc i nazywa się Lipina, więc poprosiłem go, aby przekazał teczkę w tamtej wsi Dulowi. Udało się. Potem ustawiono nas w czwórki i poprowadzono do rozwadowskiego aresztu. Tego samego dnia zaczęło się przesłuchanie. Miałem iść pierwszy, bałem się. Widząc to jeden z zatrzymanych, postawny mężczyzna w płaszczu skórzanym poszedł za mnie. I zaczęli go bić. Niedługo i mnie zaczęto przesłuchiwać. „Dokąd jechałeś?” „Do Sandomierza”. „Po co, dlaczego nie jesteś w pracy?” „Dziś mam wolny dzień.” Zgadzało się, miałem wtedy wolny dzień. Kazali mi wszystko wyjąć z kieszeni. A miałem niewiele, różne drobiazgi, fotografię narzeczonej z dedykacją, instrukcję hodowli królików. Obszukano mnie, nawet buty polecano ściągać, co szło mi bardzo opornie. Widząc to jeden z Niemców pomógł mi zsunąć…

O szóstej wieczorem do naszej celi – a było w niej dziesięciu – przychodzi klucznik i mówi, żeby wychodzić. Już nam się zdawało, że biorą nas na rozwałkę, bo obok stoi gestapowiec. Tymczasem on mówi, aby brać swoje rzeczy. Klucznik otworzył bramę i oto jesteśmy na ulicy. Z miejsca pojechałem do Stalowej Woli, żeby dać znać moim szefom. W mieszkaniu Kislingera zastałem jego, Dziubińskiego i Trojanowskiego siedzących na podłodze. Zastanawiali się co robić, skoro mnie aresztowano. Jakaż była radość, jak mnie zobaczyli i dowiedzieli się na domiar, że upłynniłem przesyłkę… Jak się później okazało, Lipina przekazał Dulowi ową teczkę z zawartością.

Udział w akcji „Burza”

W sierpniu 1944 r. Czesław Cubera został członkiem Komitetu Obywatelskiego, który powstał w ramach akcji „Burza”, ktorą planowało stalowowolskie AK. Zadaniem Komitetu było utrzymanie porządku w okresie po wycofaniu się niemieckich wojsk oraz zabezpieczenie Zakładów Południowych i stalowowolskiej elektrowni przed grabieżą i dewastacją. Niestety plany zabezpieczenia Zakładów w pełni nie powiodły się, jak też sama akcja „Burza” w Stalowej Woli.

Po wojnie

Czesławowi Cuberze udało sie przerzyć trudny czas niemieckiej okupacji i wojnę. Po opuszczeniu przez Niemców Stalowej Woli, w sierpniu 1944 r. otrzymał pozwolenie na prowadzenie sklepu od nowo formującej się władzy miasta i kontynuował działalność handlową. W latach 70-tych był zastępcą dyrektora zakładów mięsnych w Nisku. W 1976 r. został dyrektorem produkcji w nowo powstałej „Społem” w Stalowej Woli.

Czesław Cubera zmarł w Stalowej Woli 24 marca 2009 r. w wieku 89 lat. Spoczywa na Cmentarzu Komunalnym w Stalowej Woli.

Cześć Jego Pamięci!

 

MW/Fundacja KEDYW

Bibliografia: Archiwum Muzeum Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej (w organizacji), Dionizy Garbacz „Brunatne Lata”.

Jeden komentarz

  • Czesław Cubera, to mój dziadek.

Komentarze zamknięte.

Muzeum Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej (w organizacji)