24 maja 1944 r. Obława na rozwadowskim dworcu kolejowym

Ze wspomnień Czesława Cubery ps. „Cygan”:

24 maja 1944 roku była obława na dworcu kolejowym w Rozwadowie. Zaczęło się gdzieś o szóstej rano. Stację otoczyli Bahnschutze, Werkschutze, niemiecka żandarmeria, policja granatowa. Było też trzech gestapowców. Już na dworcu, w przejściu następowała selekcja prowadzona przez gestapo. Jechałem wówczas z polecenia organizacji do Sandomierza, żeby w określonym miejscu przekazać niewielki pakuneczek. Zatrzymano mnie podobnie jak wielu innych. Na szczęście w pobliżu znalazł się granatowy policjant i zaryzykowałem. Szeptem mówię mu, że chcę się czegoś pozbyć. Skinął na mnie, abym przesunął się między zatrzymanymi. Gdy już byłem blisko niego wyciągnął spod mojej pachy teczkę z fatalną przesyłką. Zdołał powiedzieć mi, że jest z Gorzyc i nazywa się Lipina, więc poprosiłem go, aby przekazał teczkę w tamtej wsi Dulowi. Udało się. Potem ustawiono nas w czwórki i poprowadzono do rozwadowskiego aresztu. Tego samego dnia zaczęło się przesłuchanie. Miałem iść pierwszy, bałem się. Widząc to jeden z zatrzymanych, postawny mężczyzna w płaszczu skórzanym poszedł za mnie. I zaczęli go bić. Niedługo i mnie zaczęto przesłuchiwać. „Dokąd jechałeś?” „Do Sandomierza”. „Po co, dlaczego nie jesteś w pracy?” „Dziś mam wolny dzień.” Zgadzało się, miałem wtedy wolny dzień. Kazali mi wszystko wyjąć z kieszeni. A miałem niewiele, różne drobiazgi, fotografię narzeczonej z dedykacją, instrukcję hodowli królików. Obszukano mnie, nawet buty polecano ściągać, co szlo mi bardzo opornie. Widząc to jeden z Niemców pomógł mi zsunąć…

O szóstej wieczorem do naszej celi – a było w niej dziesięciu – przychodzi klucznik i mówi, żeby wychodzić. Już nam się zdawało, że biorą nas na rozwałkę, bo obok stoi gestapowiec. Tymczasem on mówi, aby brać swoje rzeczy. Klucznik otworzył bramę i oto jesteśmy na ulicy. Z miejsca pojechałem do Stalowej Woli, żeby dać znać moim szefom. W mieszkaniu Kislingera zastałem jego, Dziubińskiego i Trojanowskiego siedzących na podłodze. Zastanawiali się co robić, skoro mnie aresztowano. Jakaż była radość, jak mnie zobaczyli i dowiedzieli się na domiar, że upłynniłem przesyłkę… Jak się później okazało, Lipina przekazał Dulowi ową teczkę z zawartością.

Czesław Cubera ps. "Cygan" przed punktem kontaktowym stalowowolskiej AK.
Czesław Cubera ps. „Cygan” przed punktem kontaktowym stalowowolskiej AK.

 

Muzeum Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej (w organizacji)