19 stycznia 1944 r. żołnierze Kedywu zlikwidowali Władysława Pukę
Władysław Puka
W ramach ogólnopolskiej akcji Armii Krajowej o kryptonimie „akcja Główki”, 19 stycznia 1944 roku zlikwidowany został mieszkaniec Rozwadowa Władysław Puka. Do dzisiejszego dnia temat słuszności jego wyroku budzi wiele emocji wśród starszych mieszkańców Rozwadowa – obecnej dzielnicy Stalowej Woli.
W listopadzie 1943 roku dowódca Armii Krajowej generał Tadeusz „Bór” Komorowski, zainicjował akcję o kryptonimie „Główki”. Nazwa akcji nawiązywała do nazistowskiego symbolu Totenkopf (czaszek), które znajdowały się na mundurach i czapkach szczególnie brutalnych niemieckich oddziałów SS (Schutzstaffel).
Celem akcji „Główki” było wyeliminowanie funkcjonariuszy niemieckiego aparatu terroru w odwecie za zbrodnie popełniane przez Niemców na ludności cywilnej oraz na członkach antyniemieckiego podziemia w okupowanej Polsce. Wśród wyznaczonych do likwidacji byli również konfidenci, których wywiad Armii Krajowej umieszczał na specjalnie przygotowanych listach.
Każda z umieszczonych na liście osób musiała zostać osądzona przez sąd Polskiego Państwa Podziemnego, który wydawał dla niej karę śmierci bądź ją uniewinniał. Kara orzekana była za przestępstwa i zbrodnie osobiście popełnione przez oskarżonych lub ewentualnie za decyzje osób, które się do zbrodni tych przyczyniły. Wyroki te, w odróżnieniu od masowych egzekucji wykonywanych na Polakach przez okupantów, nie były orzekane na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej. Skazywani przez sądy podziemne byli dla Polaków szkodliwi i wyróżniali się niemieckim fanatyzmem, bądź byli bezwzględnymi funkcjonariuszami policji, gestapo, żandarmerii, niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, administracji, przemysłu i w odosobnionych przypadkach członkami NSDAP.
Akcja „Główki” miała być odwetem za coraz brutalniejsze, nasilające się represje skierowane przeciwko Polakom. Bez wyroku sądu AK likwidowała jedynie szczególnie niebezpiecznych konfidentów i tylko w sytuacji, gdy zwłoka mogła spowodować kolejne aresztowania. Do wykonania wyroków przeznaczone były wydzielone jednostki Kedywu w Komendzie Głównej oraz w Komendach obwodów na terenie całej okupowanej Polski.
Akcja „Główki” na terenie Stalowej Woli i Rozwadowa
W grudniu 1943 roku na terenie obejmującym Obwód Nisko-Stalowa Wola Armii Krajowej rozpoczęto wieloetapową akcję w ramach akcji „Główki”. Przed wykonaniem akcji, zadaniem wywiadu Armii Krajowej było dokonać gruntowej inwigilacji i ustalić donosicieli za pomocą meldunków napływających do Komendy obwodu w Stalowej Woli. Po rozpatrzeniu kilku spraw przez sąd, komendant obwodu wydał rozkaz zaplanowanie akcji i wykonanie wyroków na terenie obwodu dowódcy Kedywu obwodu Stanisławowi Bełżyńskiemu ps. „Kret”.
Pierwszy wyrok w ramach akcji został wykonany w Stalowej Woli na początku 1944 roku na sklepikarzu „Masie”. Żołnierze AK w ramach wyroku podpalili sklep, w którym spłonął skazany na śmierć „Masa”. Drugi taki wyrok miał miejsce 19 Stycznia 1944 roku w Rozwadowie, w którym zlikwidowany został mieszkaniec Rozwadowa Władysław Puka. Z relacji ówczesnego żołnierza rozwadowskiego Kedywu Mieczysława Potyrańskiego ps. „Poraj” wiemy, że była to pierwsza akcja likwidacyjna przy użyciu broni na terenie dzisiejszej Stalowej Woli. Choć likwidacja Władysława Puki była zaplanowana to skończyła się ona w nieplanowany wcześniej sposób. Z relacji mieszkańca Rozwadowa Kazimierza Jackowskiego i znajomego rodziny oskarżonego wiemy, że 19 stycznia 1944 r. Władysław Puka był widziany jak jechał bryczką ul. Klasztorną w stronę południową. Natomiast z relacji żołnierzy AK wiemy, że bryczką oprócz Władysława Puki jechali dowódca Kedywu Stanisław Bełżyński „Kret” i wspomagający Go żołnierz Kedywu Zygmunt Kajzer ps. „Mały”. Transportowali oni wówczas Władysława Pukę na miejsce wykonania wyroku, prawdopodobnie do pobliskiego lasu. W tym momencie zmienił się plan akcji gdy z bryczki przejeżdżającej koło klasztoru o. Kapucynów wyskoczył nieoczekiwanie Władysław Puka. Puka chcąc uciec do klasztoru trafiony został nabojem z pistoletu gdy żołnierze Kedywu oddali w jego stronę strzały. Władysław Puka trafiony pociskiem zginął na miejscu w pobliżu pomnika przed wejściem na teren klasztoru.
Kość niezgody
Do dzisiejszego dnia, zdania na temat słuszności wyroku na Władysławie P. są kością niezgody i budzą wiele emocji wśród mieszkańców Rozwadowa. Jedni twierdzą, że był konfidentem i wyrok był słuszny, inni zaś, że znalazł się w niefortunnej sytuacji i został niesprawiedliwie osądzony. Jak twierdzi były mieszkaniec Rozwadowa Kazimierz Jackowski: Władysław Puka był porządnym człowiekiem, członkiem rozwadowskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” i patriotą. Prawdopodobnie znalazł się w niefortunnej dla niego sytuacji i został niesprawiedliwie osądzony.
Jak było naprawdę? Nikt tego nie wie, na dzień dzisiejszy mamy zbyt mało dowodów, aby ocenić tą sytuację w jedną czy w drugą stronę. Należy jednak pamiętać, że sprawy wyroków i likwidacji osób pochodzenia polskiego były rozpatrywane z dużą rozwagą przez sądy Polskiego Państwa Podziemnego. Oczywiście zdarzały się przypadki, że zlikwidowano złą osobę czy też wystąpił jakiś inny błąd. Niestety dopóki nie wypłyną dodatkowe dowody aby ten wyrok osądzić w inną stronę, należy przyjąć, że rozprawa jak i sam wyrok PPP był wnikliwie rozpatrzony.
Grób blisko miejsca egzekucji
Taką ironią losu jest fakt, że grób Władysława Puki na Cmentarzu Parafialnym w Rozwadowie znajduję się po przeciwnej stronie ulicy, gdzie znajduje się Klasztor i miejsce jego śmierci. Na cmentarzu w pierwszym rzędzie znajduje się pomnik rodziny Puków i miejsce pochowania Władysława. Spoczywa on zaledwie, kilkadziesiąt metrów od miejsca jego zastrzelenia przed Klasztorem b. Kapucynów.
Pokój jego duszy!
MW / MKDAK
Bibliografia: Archiwum Muzeum Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej (w organizacji), Kazimierz Jackowski, Mieczysław Potyrański, Dionizy Garbacz „Brunatne Lata”.
© COPYRIGHT 2016-2024. Wszelkie Prawa zastrzeżone. Kopiowanie tekstów, zdjęć lub filmów bez zgody zabronione!