9 sierpnia 1945 r. żołnierze NZW zlikwidowali konfidenta Stanisława Prajsa

Stanisław Prajs ps. „Pirat”
(fot. zbiory rodzinne)

W czasie niemieckiej okupacji był pracownikiem niemieckich zakładów zbrojeniowych „Stahlwerke Braunschweig GmbH – Werk Stalowa Wola” w Stalowej Woli i żołnierzem Kedywu Armii Krajowej. Gdy w ’44 r. został aresztowany podczas niemieckiej obławy, zdecydował się zostać konfidentem. Na chwilę sprawa ucichła bo kończyła się niemiecka okupacja, ale polskie podziemie nie zapomniało jego zdrady.

Stanisław Prajs (po prawej u góry) z rodzicami i rodzeństwem. (fot. zbiory rodzinne)

Stanisław Prajs ps. „Pirat” urodził się 18 czerwca w 1923 roku w Turzanach koło Inowrocławia (woj. kujawsko-pomorskie). Był synem Bolesława i Janiny z d. Mikołajska. Miał młodszego brata Jerzego i dwie siostry. W 1936 roku ukończył szkołę powszechną w Czarnkowie koło Piły (woj. wielkopolskie), a następnie w 1939 roku ukończył trzy klasy gimnazjum w Śremie (woj. wielkopolskie). Przed wojną był harcerzem.

Okupacja niemiecka

W maju 1940 roku rodzina Prajsów wysiedlona została przez Niemców z ziem zachodnich na wschód do województwa lwowskiego i zamieszkali w Rozwadowie (obecnie dzielnica Stalowej Woli, woj. podkarpackie).

1 sierpnia 1941 roku, w wieku 18 lat Stanisław Prajs rozpoczął pracę jako urzędnik działu finansowo-buchalteryjnego w okupowanych przez Niemców Zakładach Południowych (COP) w Stalowej Woli, przemianowanych wówczas na zakłady zbrojeniowe III Rzeszy o nazwie „Stahlwerke Braunschweig GmbH – Werk Stalowa Wola”.

Konspiracja

Stanisław Prajs po zatrudnieniu w ZP nawiązał kontakty z podziemiem i rozpoczął działalność konspiracyjną. Wkrótce został żołnierzem Armii Krajowej i przydzielony został do jednego z patroli Kedywu Obwodu Nisko-Stalowa Wola. W maju 1944 roku po wpadce bazy Kedywu w Rozwadowie zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem opuścił Rozwadów i udał się na tzw. Zasanie aby dołączyć do kierowanego przez Kedyw partyzanckiego oddziału dyspozycyjnego „Kmicica” Jana Orła-Wysockiego.

Porytowe Wzgórze

W czerwcu 1944 roku Prajs wraz z oddziałem „Kmicica” znaleźli się w Lasach Janowskich na tzw. Porytowym Wzgórzu gdy zostali otoczeni przez Niemców, w jak się później okazało, największej niemieckiej akcji (Sturmwind I) przeciwpartyzanckiej w okupowanej Polsce. Tuż przed rozpoczęciem walk na Porytowym Wzgórzu, w obliczu przewidywanego zagrożenia oddział „Kmicica” został połączony z oddziałem NOW-AK „Ojca Jana” Franciszka Przysiężniaka, nad którym dowództwo objął Bolesław Usow ps. „Konar”. Po zaciętych walkach i pomyślnym wyjściu z niemieckiego okrążenia oddziałów, „Konar” wydał rozkaz rozformowania oddziału. Wtedy Prajs wraz z innymi żołnierzami udali się do Ulanowa (woj. podkarpackie) gdzie na melinie AK znajdowało się kilku żołnierzy ze Stalowej Woli. Wówczas wywiad donosił o dalszych przemieszczaniu się Niemców w stronę Puszczy Solskiej więc postanowili zamelinować się na okres dalszych manewrów Niemców.

Żołnierze oddziału „Kmicica” Jana Orła-Wysockiego w Kurzynie, po prawej Stanisław Prajs ps. „Pirat” (fot. archiwum D. Garbacza)

Aresztowanie

21 czerwca 1944 roku Niemcy wykryli melinę AK w Ulanowie, w której przebywał Prajs z akowcami. Wśród nich był m.in. Stanisław Korfel ps. „Korski” – żołnierz rozwadowskiego Kedywu, który po majowej wpadce Kedywu leczył tam ranny. W walce, która się rozegrała z Niemcami zginął „Korski” oraz dwóch innych broniących się żołnierzy AK. Stanisław Prajs wraz z pięcioma innymi akowcami został schwytany i aresztowany. Wtedy Prajs poprosił Niemców o prywatną rozmowę, po której przewieziony został osobno do siedziby Gestapo w Stalowej Woli.

Po wojnie stalowowolscy akowcy, którym udało się przeżyć niemieckie więzienie byli zgodni i twierdzili, że chwilę po aresztowaniu w Ulanowie Stanisław Prajs poprosił Niemców o osobistą rozmowę. Sprawę Prajsa relacjonował także były żołnierz i później dowódca oddziału „Kmicica” Mieczysław Potyrański ps. „Poraj”. Oto co pisał w swoich wspomnieniach „Poraj”:

„(…) Prajs zaś zaraz po wzięciu przez Niemców w Ulanowie, poprosił o rozmowę z oficerem niemieckim i rozmawiał z nim około 2-ch godzin, a następnie już oddzielnie został przewieziony do Stalowej Woli na Gestapo. Na Gestapo w Stalowej Woli była z nim konfrontowana aresztowana wcześniej łączniczka „Magda” (Jadwiga Budkiewicz-Przyłuska). Na konfrontacji tej oświadczył jej Prajs „przyznaj się, bo i tak wszystko wiedzą”. Gdy następnie spotkali się przypadkowo, przechodząc obok siebie w piwnicy (areszt Gestapo – przyp. red.), powiedział jej – ja wychodzę na wolność, a ty pojedziesz do obozu. Rzeczywiście tak się stało. On w pierwszych dniach lipca zjawił się w Kopkach, a „Magda” została wysłana do obozu. (…)”

Powrót w szeregi AK

Jak pisał dalej w swoich wspomnieniach Mieczysław Potyrański „Poraj”, wkrótce po uwolnieniu z więzienia Prajs pojawił się w Kopkach koło Rudnika nad Sanem (woj. podkarpackie) i tam próbował nawiązać kontakt z lokalną AK. W lipcu 1944 roku, chwilę po zjawieniu się Prajsa w Kopkach, przeszła tam fala niemieckich aresztowań. Wówczas podejrzewano, że Prajs donosił Niemcom. Choć zdania na temat Prajsa wśród akowców w Kopkach były podzielone to i tak został uznany za winowajcę tych aresztowań. W tym czasie sowiecka Armia Czerwona zbliżała się do okolicy, a Niemcy w pośpiechu zaczęli wycofywać się z terenu. W tym popłochu sprawa Prajsa na chwilę ucichła ale nie została zapomniana.

Okupacja sowiecka

Po wkroczeniu wojsk sowieckich Stanisław Prajs postanowił pozostać w podziemiu jakby nigdy nic i dołączył do oddziału partyzanckiego Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW) „Majki” Stanisława Pelczara, który w styczniu 1945 roku przekształcony został w oddział Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW). W oddziale NZW „Majki” znaleźli się także byli żołnierze AK znający Prajsa i sprawa jego współpracy z Niemcami dotarła szybko do dowództwa. Dowódca oddziału uznał sprawę współpracy Prajsa z Niemcami za aktualną i przeprowadzone zostało śledztwo.

Wykonanie wyroku

Po przeprowadzeniu dochodzenia dowództwo NZW uznało Stanisława Prajsa za konfidenta Gestapo i zapadł wyrok – kara śmierci. Wykonanie wyroku na Stanisławie Prajsie dowództwo NZW zleciło Leopoldowi Dąbrowskiemu ps. „Stefan”. Sprawę wykonania wyroku na Prajsa odnotował po wojnie Skarbimir Socha ps. „Jaskółka”, były żołnierz Kedywu Obwodu Nisko–Stalowa Wola i późniejszy zastępca Stanisława Pelczara „Majki”: „(…) (Dąbrowski) Prajsa zlikwidował w pobliżu budki dróżnika Marchuta między Rudnikiem a Łętownią. (…) w sierpniu lub we wrześniu 1945 r.”

W dokumentach ze śledztwa Urzędu Bezpieczeństwa (UB) znajduje się notatka: „Ps. „Pirat” nazwiskiem Prajs został zastrzelony 9 VIII 1945 roku przez Dąbrowskiego Leopolda członka NOW. Prajs był agentem Gestapo.”

Skąd UB znało dokładną datę likwidacji Prajsa? Jak się okazało notatka w aktach UB pochodziła z relacji Dąbrowskiego, który sam został konfidentem – ale komunistów! Gdy się o tym dowiedziało antykomunistyczne podziemie, Dąbrowskiego spotkał ten sam los co Prajsa. Za to że donosił UB został zlikwidowany przez NZW jak Prajs.

 

MW / MKDAK

Bibliografia: Archiwum Muzeum Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej (w organizacji), Skarbimir Socha „Czerwona śmierć”, Dionizy Garbacz „Brunatne Lata”, Dionizy Garbacz/Tygodnik Sztafeta „Gorący lipiec 1944 (3) nr29 2017, Mieczysław Potyrański „Historia Oddziału Partyzanckiego „Kmicica”, fotografie ze zbiorów rodzinnych.

© COPYRIGHT 2016-2024. Wszelkie Prawa zastrzeżone. Kopiowanie tekstów, zdjęć lub filmów bez zgody zabronione!